poniedziałek, 23 czerwca 2014

O WC kici

Dzisiaj chciałam napisać słów kilka o nauce WC kici, którą podjęliśmy czas jakiś temu.
Temat nie został "zamieciony pod dywan" bynajmniej!
Moja opinia jest taka: WC kici nie dla każdego kota! A dla dużego to już z rzadka!
Wiązałam z tym wynalazkiem ogromne nadzieję. Przede wszystkim oszczędnościowe. Ten kto to wymyślił, nie pomyślał chyba jednak o komforcie kota. Już pomijam niewygodę, jaką jest utrzymywanie klapy w górze, pamiętaniu o nakładaniu wynalazku, pilnowaniu , by po każdym korzystaniu wysypać żwirek i nałożyć nowy....
U nas wyglądało to tak: Rysiek załapał w lot ! Pierwszego już dnia wskoczył i nasiusiał! Owszem! Jeśli kto nie wierzy, zdjęcie poniżej...

 
 I wszystko wydawało się być na dobrej drodze....gdyby nie fakt, że nic więcej Rysiek na krążek zrobić nie chciał. Dlaczego? Dlatego, że Rysiek lubi się pokręcić, znaleźć odpowiednią pozycję...a jak już machnie co trzeba to długie minuty zakopuje, i zakopuje, i zakopuje, namiętnie i bardzo dokładnie!!!! Na krążku nie ma takiej możliwości ani tyle żwiru, żeby sobie mógł zakopać! Dramat!
 
Tak więc nie mając kuwetki biedny łaził po łazience, miauczał i robił w końcu przy sedesie na płytkach. Nie mogłam patrzeć jak się męczy i po 4 dniach zwróciłam mu kuwetkę. Z radości wielkiej położył się w środku na świeżym żwirku i tam zasnął z obawy chyba, żeby mu znów nie zabrano...:)
 
I tu od razu warto sobie odpowiedzieć na pytanie: Jaka kuweta dla Ragdolla?
Moja odpowiedź brzmi: duża!
My mamy taką w rozmiarze 3 F i jest doskonała! Kot swobodnie się w niej porusza  a ma już prawie 6 kg więc jest spory, kuwetka jest dobrze zabudowana więc kot może zakopywać zamaszyście i nic się nie rozsypuje. łatwo się ją otwiera i czyści, przenosi dzięki uchwytowi, posiada także ruchomą klapkę... Polecam!
 
 
Tyle na dziś, jutro metamorfoza Rysia....


sobota, 14 czerwca 2014

Mój Towarzysz

Rysiek to mój pupil, towarzyszy mi ochoczo na balkonie, zawsze blisko mnie i ....tego co dobre.
Nie trudno zgadnąć co zrobił jak weszłam na moment do domu.....
Tak, tak, po bitej śmietance niewiele zostało...
A tymczasem muszę niniejszym ogłosić wieść gminną radosną, iż sensacje kuwetkowe , które tak dawały nam do wiwatu, mają się chyba ku końcowi. Nie chciałam popadać w euforię, jednak już 4 tydzień w kuwecie wszystko tak jak być powinno. Może to dojrzałość jelit a może faktycznie zasługa karmy. Rysiek stoi: 5, 6 kg
 
 

czwartek, 5 czerwca 2014

Wieczorową porą na balkonie....

 
 
 Po 21:00 Rysiek patroluje przestrzeń powietrzną nad balkonem, bowiem jaskółki szaleją....


 
... a Rysiek podąża wzrokiem....:)
 


 
 
 
 
 
 
 

 
 

niedziela, 1 czerwca 2014

Balkonowo cz1

Nie było okazji na razie zrobić sesji balkonowej, gdzieś w przelocie szybko uchwycony Rysiek w swym letnim ogrodzie:)

 
Oraz podczas poobiedniej sjesty
 
 
No "troszku" zarozumiały ale przecie 5, 6 kg  , więc ma prawo:)
 
Rysiek już po szczepieniu p/białaczce kociej, którą zniósł koncertowo, może poza małym szczegółem wbijania igły, kiedy to Pani weterynarz stwierdziła, że jest"dobrze odżywiony"...:):):)
Ma się świetnie !